- Elżbieta Strzechowska!
Niska dziewczyna wykonała niezgrabny obrót wokół siebie.
- Wyprostuj kołnierzyk. Wstąp.
Wróciła do rzędu
- Maria Umer
Bardzo zdolna lecz umiarkowanie ładna uczennica z burzą prostych blond włosów wystąpiła z szeregu, obróciła się wokół własnej osi leciutko się chwiejąc.
- Zwiąż włosy. Nie mogą ci tak latać wokół twarzy.
- Ale pani profesor...
- Róża Wileńska- zignorowałam prośby wcześniej wyczytanej uczennicy. Rozwiane włosy nie były akceptowalne na moich lekcjach. Szczególnie jeśli mamy koncert.
Róża wyszła z rzędu. Miała na sobie granatową spódniczkę i marynarkę w tym samym odcieniu. Widziałam też jej świeżo wyprasowaną białą bluzkę. Spojrzałam na nogi. Zamiast eleganckich balerinek włożyła granatowe trampki. Te same, w których widuję ją na rowerze. W kinie. Na deskorolce. Grającą w piłkę z kolegami brata. Jakiś czas temu obiecałam sobie jednak, że nie będę z tym walczyć. Przede wszystkim dlatego, że wyglądała bardzo ładnie. Elegancki ubiór, warkocz i te trampeczki.
- Dobrze. Zapraszam na salę. Tak jak ćwiczyłyśmy- uśmiechnęłam się do moich podopiecznych i wskazałam im ręką wejście na scenę. Najpierw wchodziły flecistki. Potem szły skrzypaczki i Asia z wiolonczelą. Uczennic było dużo, następne wbiegały chaotycznie. Ostatnie wkraczały harfistki, pianistki i uczennice grające na trójkątach. Rozsiadły się lub stanęły w wyznaczonych miejscach. Szum z widowni ucichł. Światła zgasły. Oczy wszystkich wpatrzone były w scenę. Pierwsza melodia należała do łatwych. Każda z dziewczyn coś zagrała, każda czuła się doceniona i ważna nawet przez ten jeden moment. Nie lubiłam tego typu utworów lecz zawsze trzymałam kciuki, żeby wszystko dobrze poszło zgodnie z planem. Koniec. Brawa. Rumieńce. Przewróciłam oczami i spojrzałam przez ramię na Różę. Siedziała na stole, wymachując nogami i słuchając muzyki z zamkniętymi oczyma. Ona to naprawdę lubiła. Kolejny utwór. Drugi. Trzeci.
- Róż... Nie zauważyłam cię. Możesz już wchodzić.
Zdawała się mnie nie słyszeć. Była bardzo skupiona. To dobrze. Przeszła przez ciemny korytarzyk za sceną. Wyprostowana. Wodziła palcem po ścianie. Zniknęła mi z pola widzenia. Czyli zaraz zacznie śpiewać.
Jak Wam się podoba? Jak zaśpiewa Róża? Czy wszystko się uda? Tego dowiecie się w następnej części. Komentujcie! :)
Na początku nie kapowałam o co chodzi z tymi obrotami i kto jest narratorm, ale opowiadankemjest ciekawe i naprawdę niezłe. Na twoim miejscu pisałabym hmmmmm... mniej eee?(jakby to nazwać?) romantycznie czy tajemniczo. No i bardziej przejrzyścke. Zauważ, że ciągle robisz serie równoważników zdań, wymieniasz np. "...na rowerze. W kinie. Na deskorolce. Grającą w piłkę z kolegami brata..." , " Koniec. Brawa. Rumieńce." itd., itd. Wiem, że tak się czasami pisze, ale ograniczyłabym ilość, połączyła niektóre w całość. Czasami wtedy łatwiej się połapać.
OdpowiedzUsuńKumpel
W późniejszych opowiadaniach akcja bardziej się wyjaśnia. A te równoważniki lubię, ale rzeczywiście ograniczę.
UsuńDzięki za opinię :)
^^ O_0
UsuńPozdrawiam Cię, szanowna Pani W Niebieskim Sweterku
No na prawdę mi się spodobało i czekam na więcej. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :D http://princessoffashion1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobrze, ale jednak bardzo standardowo, masz potencjał, nie wolałbyś czegoś bardziej wyszukanego ? Ale i tak oceniam bloga pozytywnie
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://readgoodbooks1.blogspot.com/
Dzięki za opinię. To jest jednak dopiero początek i nie wydaje mi się, żeby na jego podstawie można było jakoś bardzo orginalność bądź jej brak ;)
UsuńCzy bohaterka gra w piłkę z małymi chłopcami? ;)
OdpowiedzUsuńCzyli zajrzałeś na bloga Macieju :D
UsuńTak, zdecydowanie ^^
Zginiesz w piątek!
UsuńTak gra z małymi chłopcami i to w granatowej sukience w czerwone kropki ;)
A jak myślisz, Rachuba?
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie, czekam na więcej twojej twórczości i komentarzy Macieja :D
OdpowiedzUsuńZmień tą czcionkę!!!!!!
OdpowiedzUsuńWhy?
UsuńĄęłóń...
UsuńTemu
Nie :D
UsuńSpk, więc nie będzie pasowała do nowej grafiki ;)
Usuń