Strony

niedziela, 27 października 2013

Opowiadania- SamolotEM cz.1

SolVal powoli budziło się ze snu. Budynki rozświetlone były czerwonymi promieniami słońca, które jakby wciągane na delikatnej lince pięło się do góry. Delikatnie głaskało miasto chcąc powiedzieć 'ten dzień na pewno będzie cudowny'.
Teraz jednak trochę o samym miasteczku. Jeśli chcielibyście znaleźć je na mapie- zaprzestańcie. Wie o nim bardzo mała ilość osób, adekwatna do jego rozmiarów. Gdybyście byli bardzo uparci, powiem wam, że to mieścina na północy Szwecji, prawie w Norwegii. Ludzie w nim traktowali siebie jak jedną, wielką rodzinę. Miasto zdawalo się być zatrzymane w czasie. Centralnym punktem mieściny był targ. Mieszkańcy udawali się tam, gdy tylko słońce wystawało za horyzont. Wtedy też zjawiali się kupcy i sprzedawcy.
Miasto obfitowało również w inne miejsca- na przykład lotnisko i hangary na końcu wioski.
Wiedzieli o nim nieliczni.
To zdecydowanie był jednak plus.
-----------------------------------------------------------------
Maya mieszkała mniej więcej w środku miasta. Jej dom zrobiony był z czerwonych desek pomalowanych wspólnie z tatą w dzieciństwie. Nie był duży. Spokojnie mógł jednak pomieścić pięcioosobową rodzinę. Dziewczyna wstała, ubrała się w wysłużone jeansy i prostą koszulę. Związała długie włosy w warkocz, narzuciła kurtkę z ciepłego futerka i wybiegła z uśpionego jeszcze domu. W myśli zapisywała produkty, które musiała kupić. Po kilku minutach intensywnej przebieżki dotarła na targ. Popatrzyła uważnie po ludzkich twarzach. Nie, chyba nie było nikogo z jej paczki. Podeszła do stoiska z rybami opanowując oddech. Nagle ktoś zasłonił jej oczy.
- Zgadnij kto to!- zawołał krzepki, męski głos. Maya położyła swoje ręce na dłoniach chłopaka i śmiejąc się powiedziała:
- To ty Elias! Dziewczyna wyrwała się z jego objęć i rzuciła mu się na szyję.
Stojąc z boku można by pomyśleć, że ten nieziemsko przystojny chłopak i naprawdę ładna dziewczyna są parą. Tak jednak nie było. Elias i Maya byli najlepszymi przyjaciółmi. Robili dla siebie wszystko i byli dla siebie wszystkim. Znajomi ( a była ich trójka) dziwili się, a jednocześnie cieszyli, że  sprawy tak się mają. Jedynym problemem było to, że Elias naprawdę dobrze czuł się u boku przyjaciółki i raczej nie umiał sobie wyobrazić związku z jakąkolwiek inną dziewczyną.A Maya? To już sprawa Mayi.
Dwójka szybko zrobiła zakupy dla swojej paczki i czym prędzej oddaliła się od głównego skupiska ludzi. Wprawdzie musieli iść dość krętymi ścieżynkami, ale z powodu przyzwyczajenia robili to szybko i zręcznie.
W końcu doszli. Doszli do hangaru.
--------------------------
Jak wam się podoba? Na które lata wygląda opowiadanie- kiedy się dzieje. To wcześniejszego opowiadania może wrócę :D. Za inspirację dziękuję autorce bloga krainaeventy.blogspot.com, na którego serdecznie zapraszam!

2 komentarze: