Siedział sam. Nikt go nie ustawiał.
Co chwila przękręcał główkę
On słuchał.
Słuchał genialnych pieśni
Takich, o których śni
Się w najpiękniejszych snach
I sam też tak chciał.
Śpiewać, zachwycać.
Chciał tamtych w cień wrzucać.
Szukał poklasku.
Czekał aż tamci skończą.
Dzień po dniu mijał.
A on tylko się przysłuchiwał.
Czekał na swoją kolej.
A jego chwała nigdy nie nastała.
Bo się bał.
Bo przeczekał samego siebie.
:>
OdpowiedzUsuńCzemu mnie przerażasz, Piętka?!
UsuńTaki "wrażliwy", emocjonalny wiersz.... Gładko, gładko. Me gusta.
OdpowiedzUsuń