Strony

poniedziałek, 27 stycznia 2014

"Sierpień w hrabstwie Osage" i "Czas na miłośc" , czyli weekend na filmowo

Jak może zauważyliście, mój blog jest blogiem literackim. Opowiadania, wiersze, książki. Czy to znaczy, że nie oglądam filmów? Oglądam, tylko niekoniecznie w kinie. Chodzę tam dosyć rzadko, szczególnie po pewnym incydencie z filmem "Wyścig"... 
W ten weekend obejrzałam jednak dwa, zupełnie do siebie niepodobne filmy. Spróbuję je Wam teraz przybliżyć.
Kino, sobota, mała sala i 2 godziny z głowy. Oczy otwarte, śledzę z zapartym tchem wątek, odkrywam tajemnice rodziny Westonów.
Głowa rodziny popełnia samobójstwo. Trzy dorosłe córki Violet, chorej na raka (Meryl Streep) przyjeżdżają na pogrzeb ojca. Linia nie może być między nimi napięta w nieskończoność, podczas stypy wszystkie wybuchają. Każda z córek ma swój pogląd na świat i swoje problemy. Przebywanie z chorą matką nie pomaga. Kobieta ma niecodzienny talent wbijania szpilek tam, gdzie boli najbardziej. Co z tego wyniknie? Zobaczcie sami!

About time

Jest to komedia romantyczna. Niecodzienna zresztą...
Zacznę jednak od początku. To co kłuje w oczy- tłumaczenie tytułu. "About time"- "Czas na miłośc"?! Jak?!
Przejdźmy do samego filmu, który w mojej opinii jest dobry.
Podróżowanie w czasie. Nieszablonowe, chyba że w bajkach dla dzieci.
Wszyscy mężczyźni w rodzinie Lake' ów po ukończeniu 21 roku życia mogą przemieszczać się w przeszłość i zmieniać swoje losy. Tim postanawia znaleźć dziewczynę, choć cofając się uniknął kilka poważnych porażek. Wykorzystuje moc do urządzenia idealnych oświadczyn, ślubu...
Potem dowiaduje się jednak o pewnym problemie związanym z podróżowaniem w czasie.
Jeśli mówi Wam coś tytuł "To właśnie miłość", macie szansę obejrzeć kolejny film tego reżysera :)


Moja ulubiona piosenka z tego filmu

Forever ! ~A




czwartek, 23 stycznia 2014

Dziewczynka z mroku- cz.8

Charlotte
Wysiadłam z metra i uważnie rozejrzałam się na wszystkie strony. Okolicę wypełniały domki w wiktoriańskim stylu, porozsiewane w równych rządkach. Przed każdym z nich rozciągał się mały ogródek, zapewne mniejszy brat tego za domem. Ulicę oświetlały ciepłe latarnie.
Gdyby nie pora dnia mogłabym uznać okolicę za przyjazną. Londyn w środku listopada naprawdę nie zachęcał. Szczególnie wieczorem. Wyciągnęłam z kieszeni płaszcza wizytówkę i po raz setny tego dnia odczytałam adres kobiety. 
Wide Street 10
Przekroczyłam ciasną uliczkę otoczoną rządkami domów i zorientowałam się, w którą stronę rosną numery. Skręciłam w prawo. 
Większość domów zamieszkiwana była przez pary z dziećmi. W oświetlonych oknach widziałam, jak spożywają posiłki. Uśmiechnięci, zmęczeni, szczęśliwi.
Tylko uważaj sieroto, żeby łezki nie poleciały z twych delikatnych oczek.
Poradzę sobie- odburknęłam.
Opatuliłam się mocniej i spojrzałam na numerację budynków. 16. 14. 12. 10.
Dom z numerem dziesięć wydawał się smutny i przygaszony. W żadnym z okien nie paliło się światło. 
Można się było spodziewać. Nikt, kto chciałby się z tobą spotkać nie może być normalny. 
Gdyby było to możliwe, spiorunowałabym głosy. Nie byłam jednak do tego zdolna.
Zadzwoń.
Bezwiednie przycisnęłam guzik furtki. 
Niczym w transie otwarłam bramkę i znalazłam się w ogródku. 

środa, 22 stycznia 2014

Too much homework & Winter wonderland

Znacie WeHeartIt? Postanowiłam zainspirować się obrazkami stamtąd, ten post to czysta składanka różnych przemyśleń, cytatów i zdjęć. Taka myślodsiewnia :)

Homework

Teraz w szkole przeżywamy tzw. Tydzień niczyi. Oceny na pierwszy semestr mamy już wystawione, ale w tym jeszcze odbywają się wszelakie rady pedagogiczne, więc drugiego jeszcze nie zaczęliśmy. Nie zmienia to faktu, że codziennie mamy coś zadane i spędzam całe wieczory przy książkach :/. Taka jest niestety dola ucznia.

U mnie jest zimno. Tak zimno, naprawdę zimno. Teraz ok. -12. Stanowi to z jednej strony miłą odskocznię od tej ponurej, listopadowej szarugi, a z drugiej strony ja chyba po prostu wolę lato ;). W końcu jestem z lipca, nic dziwnego.
Let her go by passenger 🎶 | via Tumblr

Tutaj tekst jednej z piosenek, z którymi wiążę bardzo dużo wspomnień (OSW <3) Let her go



♪ | via Tumblr
To tak po prostu, znalazłam i jest fajne :)

Infinity ∞ | via Tumblr
"Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać. Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię."
"Magia jest tym, czego nie wiesz."

Aura jest istotnie magiczna, śniegu można pozazdrościć. Dlatego stwierdziłam, że wierzę w magię. Wierzę w magię, bo załamana dziewczyna przychodzi do szkoły uśmiechnięta i mówi mi, że już wszystko dobrze. Wierzę w magię, bo słucham piosenki i nagle wszystko cudownie się układa. Wierzę w magię, bo dzień jest coraz dłuższy.Wierzę w magię, bo wygrałam. 

♪ | via Tumblr

Dokładnie, piękno jest niczym bez mózgu.
"Lepiej milczeć i wyjść na głupiego niż odezwać się i rozwiać wszystkie wątpliwości"

Virtual hugs
Kończę już, trzymajcie się :*

wtorek, 21 stycznia 2014

Dziewczynka z mroku- cz.7

- Co z tobą? Nie przytulisz się?- chłopak cofnął pośpiesznie ręce i schował je do kieszeni.
- Nnnie... Wiesz, ja mam chyba grypę- odkaszlnęłam lekko, co tylko spotęgowało efekt kłamstwa. Wright spojrzał na mnie z czułością i pokazał na wejście do budynku. Skinęłam pośpiesznie głową i ruszyłam przed nim z czerwoną twarzą. 
I znowu wszystko zepsułaś.
Znowu, masz rację, głosie- przytaknęłam mu z rezygnacją.
- Co mówisz?- zapytał Wright.
Nic, nic gadam tylko z głosami w mojej głowie. To normalne, nie przejmuj się.
Tym razem nie odpowiedziałam już nic. Pozwoliłam tylko tłumowi mnie pochłonąć. Znów byłam tylko niewidoczną Charlotte.
A raczej niewidzialną połową Charlotte.
***
Lisa
- Liso!
Podniosłam wzrok znad papierów. Uzupełnianie danych, wykresów i wszelakich pism od niepamiętnych czasów stanowiło smutną prawdę mojego życia.
- Charlotte- bardziej oznajmiłam niż zapytałam. dziewczyna zawsze wtedy uważała, że jestem spokojna. Albo tak mi się wydawało...
- Daj mi wizytówkę kobiety, która wtedy przyszła- głos dziewczyny był zdyszany. Z eleganckiego warkocza wyleciało kilka pasem włosów. Lekko przygarbiona, w dżinsach dzwonach i różowej marynarce wyglądała naprawdę ładnie.
Jeszcze przypominała Majową...
Szybko się otrząsnęłam. Dawno, dawno temu obiecałam sobie, że nie będę faworyzować żadnej z dziewczynek. Jestem jednak tylko człowiekiem i słabości często zajmowały mój umysł. Trzeba szczerze przyznać- Majowa była... Przyjaźniejsza. Majowej nie dało się nie pokochać. Jej uśmiech zniewalał, słowa ogłupiały a umysł powodował, że patrzysz na świat inaczej. Chcesz być lepszym człowiekiem.
Szybko otrząsnęłam się i spojrzałam na tą smutną dziewczynkę, tak różną od jej... Siostry? 
Nie siostry...
- Zapewne jest już w koszu- starałam się zachować niedbały ton.
- Liso! Nie mam czasu na grę w podchody!- Charlotte cicho tupnęła nogą, rzuciła torbę z kaiążkami na podłogę i podbiegła do mojego wizytownika ( tak, wiedziała, że leży w trzeciej szufladzie). Karteczka leżała na wierzchu, nie wciśnięta jeszcze za foliowe przegródki.

Panna Jane Adamson
Wide Street 10
Londyn

Nie czekając na nic wybiegła szybko z pokoju, tak jak stała. Bez torby, czapki, chusty. 
Tak jak Majowa- pomyślałam, a uśmiech oświetlił moją twarz.
***
Charlotte

Wspomnienie o tajemniczej kobiecie wróciło do mnie po sprawdzianie z angielskiego. Oczywiście nie prosiłam Lisę o zwolnienie, czy usprawiedliwienie. Lektury, z których sprawdzana była wiedza dawno już przeczytałam. Niemal z pogardą oddawałam więc pracę 40 minut przed czasem. Wyszłam z klasy i starannie zamknęłam drzwi. Wtedy zaczęła się stara przygoda z głosami.
Nie czekaj na chłopaka, jasne. To by było takie... Ludzkie, nie? Nie w twoim stylu, prawda? Lepiej uciec. Tak jak zawsze.
Odburknęłam jakieś niezrozumiałe przeprosiny do samej siebie i stanowczo opuściłam budynek.
Na zewnątrz było już ciemno, światło latarni próbowało nieudolnie przedrzeć się przez kożuch z mgły. Skuleni ludzie przechodzili koło siebie. Tacy bezosobowi, tacy nijacy.
Zupełnie tak jak ty!
Jasne... Bez przesady! Wstąpiłam szybko do jednej z londyńskich sieciówek i zakupiłam dużą kawę. Przeliczyłam szybko pieniądze, lecz i tak wiedziałam, że nie stać mnie na czekoladową babeczkę. Bywa. Z kubkiem ciepłego naparu w rękach zeszłam do podziemi. Skręciłam w stronę zejścia do czerwonej odnogi. Niezbyt przepełniony jeszcze wagon stanowił dobre miejsce do rozmyślań.
Wyjęłam czerwony notes i czarny długopis. W zasadzie pisałam tylko czarnym. Niebieskie długopisy miały zbyt wiele różnych odcieni, a czarny- to czarny. Każdy jest taki sam.

Fakty:
1. Kobieta coś o nas mnie wie.
2. Chciała porozmawiać.
3. Jeśli odnosiła się do tego emocjonalnie, musizę coś dla niej znaczyć.
4. Obserwowała Dom, mnie, Lisę- wiedziała, kiedy Lisa będzie w Domu.

Przy Oxford Circus metro zdecydowanie bardziej się zaludniło, dlatego byłam zmuszona wstać i ustąpić miejsca starszej pani.
W drugiej odnodze 'podziemnego węża', jak często żartobliwie pisała o nim Majowa też nie było lepiej. Strawiona przez ten wieloorganizmowy twór wysiadłam na Deganham East i natychmiast pobiegłam do sierocińca.


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Martyna dziennikarz & cooking

Ten post będzie dosyć nietypowy, napiszę coś o moim życiu. Zwykle starałam się tego unikać z dwóch powodów- chcę mieć trochę prywatności oraz, bądźmy szczerzy- kogo interesuje moje życie?

1. Dzisiaj, jako zadanie z języka polskiego przeprowadzałam wywiad z panią prezes. Ja i moja przyjaciółka (autorka bloga http://krainaeventy.blogspot.com/) wcieliłyśmy się w role dziennikarek i rozmawiałyśmy. Moim skromnym zdaniem wywiad się udał. Na pewno musimy jeszcze dużo ćwiczyć, aby osiągnąć szczyt dziennikarskiego kunsztu, ale jak na pierwszy, poważny wywiad wyszło całkiem ok :). Gdy go przepiszemy (it will take a while, rozmowa trwała ok. 16 min) postaram zamieścić go na blogu. Wtedy ocenicie sami.
Talk

paris

The Lazy Blogger | via Tumblr

Swoją drogą praca dziennikarza jest dość stresująca... Do wszystkiego można się jednak przyzwyczaić!

2. Cooking time
W sobotę (swoją drogą moje imieniny) postanowiłam upiec coś dobrego, słodkiego i czekoladowego. Brzmi znajomo, nie? 

American cookies

 Składniki, około 18 dużych ciastek:
100 g masła
1 pełna szklanka (155 g) mąki pszennej
1/3 łyżeczki soli
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia
80 g brązowego cukru
80 g białego cukru
1 jajko
2 łyżki cukru wanilinowego lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii


300 g czekolady (po 100 g białej, mlecznej i gorzkiej)



  • Jeśli masło było zimne należy pokroić je w kosteczkę i zostawić na 15 minut w temperaturze pokojowej.
  • Czekoladę połamać na kosteczki, a następnie każdą kosteczkę pokroić jeszcze na 4 części (najlepiej kroić wypukłą stroną do góry).
  • Piekarnik nagrzać do 160 stopni C. Przygotować dużą blachę (lub najlepiej 2 jeśli mamy), wyłożyć papierem do pieczenia.
  • Mąkę przesiać do miski, dodać sól, sodę, wanilię i wymieszać.
  • W drugiej misce ubijać masło z dodatkiem brązowego i białego cukru przez około 5 minut. Dodać jajko i ubijać jeszcze przez około 5 minut.
  • Dodać sypkie składniki i zmiksować, dodać posiekaną czekoladę i wymieszać dłonią lub łyżką.
  • Nabierać po około 2 łyżki masy (lub łyżkę do lodów), formować kulki wielkości gałki lodów i układać je na blaszce zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Na jednej blaszce zmieści się nam około 9 kulek a z całej ilości masy ulepimy ich około 18 sztuk. Delikatnie - odrobinę, ok. pół centymetra - "uklepać", spłaszczyć palcami wierzch każdej kulki.
  • Pierwszą blaszkę z ciastkami wstawić do piekarnika (u mnie sprawdza się pieczenie na jednej półce wyżej niż środek piekarnika) i piec przez 14 - 15 minut, aż brzegi ciastek zaczną się rumienić. Ciastka wyjmujemy z piekarnika gdy są jeszcze miękkie, zastygają podczas studzenia. Na zewnątrz mają być chrupiące, w środku ciągnące. Upiec drugą partię ciastek. Chocolate chip cookies
  • środa, 15 stycznia 2014

    Patrz ludziom w oczy

    Wywróż mi z oczu-
    Mówię do starej wróżki.
    O czym myślę?
    Co czuję?
    Kim jestem?
    Co mnie do ciebie sprowadza?
    Czy mogę jeszcze wrócić,
    O ile w ogóle gdzieś szłam?...
    Niespokojnie się wiercę.
    Siadam.
    Czekam.
    Stara wróżka tylko się śmieje.
    Jej oczy
    I moje oczy
    Stoją na wspólnej linii.
    Nić porozumienia,
    Czy tylko jej rozbawienie?
    Wzdycha z uśmiechem 
    I odpowiada.
    Tak krótko,
    Tak dobrze,
    Tak szczerze.
    "Pytania wszystkie są takie same,
    Na wszystkie znasz odpowiedź,
    Odpowiedź znam też ja-
    Wróć,
    Wróć do początku.
    Uśmiechaj się.
    Śmiej się .
    Patrz ludziom w oczy"
    Odwracam wzrok.
    Patrzeć w oczy?
    Niedorzeczność.
    Nie jestem przecież wróżbitą.
    Kobieta tylko rzuca 
    Uśmiech tysiąca zagadek,
    Wychodzi.
    Zostawia mnie samą.
    Samą ze swoim wzrokiem,
    Samą z ważnym przesłaniem,
    Przesłaniem, którego być może
    Nigdy nie zrozumiemy.
    "Patrz ludziom w oczy"

    Co myślicie? Piszcie! :)

    poniedziałek, 13 stycznia 2014

    Weź mnie do Narnii

    Jeśli ktoś zrozumie ten wiersz, gratuluję. Jeśli nie... Podpowiem, że nie można brać wszystkiego na serio. Wyobraźnia, przenośnie... Czar działa! :)

    Szafa,
    Lew,
    Czarownica.
    Zagrajmy więc w grę,
    Jak za starych lat.
    Ja będę lwem,
    Ty starą szafą,
    A ona
    Wiedźmą- jak
    Inaczej?
    Ja dzisiaj rządzę
    Światem z baśni,
    Światem nietrwałym.
    Prawdziwym?
    Może.
    Ty dziś prowadzisz,
    Chwytasz za ręce,
    Pokażesz innym 
    Moją krainę
    Czy uwierzą w nią ludzie?
    Tak.
    Dopóki nie przyjdzie czarownica-
    Zabije lwa, zamknie szafę
    I sama będzie rządzić krainą 
    Śniegu i lodu serca.
    A potem wszyscy,
    Jak w starej grze
    Zmienimy role.
    Wszyscy troje.
    Zamkniemy wiedźmę
    W szafie
    I uciekniemy
    I już nigdy więcej nie wrócimy

    Dziewczynka z mroku- cz.6

    Na początku muszę zaznaczyć, że regularność postów zawdzięczam mojej najwytrwalszej czytelniczce, która codziennie wita mnie słowami "Kiedy nowy post?". Dziękuję, że we mnie wierzysz <3. Ostatnio zrobiło się tak trochę wzruszająco więc postanawiam powrócić do opowiadań :).

    Charlotte ( listopadowa)
    Z niechęcią spojrzałam na rozgrzebaną pościel. Zdjęłam klapki i usiadłam po turecku na łóżku. Wyjęłam z włosów nieużywany przez Majową klips i włożyłam go do szufladki w szafce nocnej. Jednym ruchem wyjęłam książkę wypożyczoną ponad pół roku temu. Do okładki przyczepiona była kartka formatu A4. Na taśmę...Zerwałam ją i otwarłam.
    Skreślony wyraz 'Charlotte'.
    Listopadowa!
    Napiszę w punktach. To systematyzuje.
    1. Nie oddałam Twojej książki. Powiedz Mall, że magiczne ją odnalazłaś (jak przeczytasz). Swoją drogą nudy!!! Aby nie pytała, dlaczego nagle zmieniasz typ lektur, wypożycz 'Zabitą nożami' tom 3. Nie polecała go. Udasz, że cię zniechęcił. No dobra, ty nie musisz udawać...
    2. Jutro sprawdzian z tego przeklętego angielskiego. Niech Lisa cię zwolni. Na piątek wypracowanie. Specjalnie go nie pisałam, wiem jak uwielbiasz te bzdurne opisy ;)
    3. WAŻNE( dlatego sprytnie ukryte)
    Na początku roku dołączył do nas Wright. W sensie on ma imię, ale nazywam go Wright. Pierwszego dnia w szkole pani Arleta dała nam czas na zapoznanie z nim. Przy mnie Shin oczywiście dodała, że jestem sierotą. On skinął głową i spojrzał na mnie. Ma takie ładne, piwne oczy... I powiedział:
    - Przynajmniej twój ojciec nie przychodzi pijany po dniu 'w pracy' i nie próbuje zabić cię pierwszym lepszym przedmiotem...
    To było szczere. A Shin już się nie odzywała. Ktoś w końcu ją przyciszył!
    Wracając, teraz jestem z nim w bardzo... Zażyłych układach. Jeśli to zepsujesz, pogonię Twojego kujonka, którego kazałaś mi przyjmować kiedy jestem chora!
    4. Szkoła...
    Jestem/ś zagrożona z historii... Odkuj się! I nie spal chemii- jest czwórka. Wf też ma zostać nienaruszony, ale chyba jedynym wyjściem przy twoim nastawieniu jest zwolnienie od Lisy... W sensie od 'lekarza' ^^
    5. Mogę/ żemy ściąć włosy? Jeśli jesteś za, zrób to. Jeśli nie... No cóż. Przy następnej zmianie się zdziwisz.
    6. Nie zepsuj tego Wrighta...
    Odpisz. Par pojawi się przy bramie w tydzień po Zamianie.
    Charlotte
    W sensie Majowa :*

    Westchnęłam. Majowa była taka pewna siebie. A jednocześnie taka sprzeczna. Systematyzacja listu i szósty punkt, który jest co najmniej niepotrzebny. Tylko mam problem. Ten cały... Wright?- spojrzałam ukradkiem do listu. Tak, Wright. Byłam pewna, że wszystko zepsuję. Wszystkie moje dotychczasowe kontakty z chłopakami kończyły się na niespełnionych zresztą prośbach o przesunięcie się przy szafkach. Oparłam głowę o złączone kolana. Wiedziałam, że znowu wszystko zepsuję. Moje problemy z płcią przeciwną trwały od zawsze, powodowane choćby cichym mówieniem. "Cichym"?!- zapytał głos w mojej głowie-"Ty szepczesz"! Byłam sama. Znowu sama. Może jeszcze nie teraz, nie w tym momencie. Teraz wszyscy jeszcze mieli mnie za moją... siostrę. "Tak, siostrę. Zmierz się z tym słowem, a nie uciekaj, nawet jeśli nie możesz się pogodzić z tym, że ktoś ma na imię tak samo jak ty!". Nie nie jestem sama, mam przecież głosy w mojej głowie. To zupełnie zmienia postać rzeczy.
    Przytłoczona nadmiarem problemów i znaków zapytania zasnęłam. Był to w końcu sen spokojny.
    ***
    Przydzielona byłam do liceum numer 14. Nie było jednym z tych najbliższych, aby do niego dojechać musiałam wyjechać metrem z przedmieść i przesiąść się w połowie trasy. Droga zabierała zwykle około godziny. Jednak nie mi. "Ludzie bez przyjaciół żyją dłużej kosztem ukrytych uśmiechów i milczącego śmiechu" - wypowiedział się głos. Niechętnie przyznałam mu rację.
    Autobus zatrzymał się przed starym budynkiem. Liście na drzewach dawno już wyschły. Nieliczne ich pozostałości były nieczule przerzucane przez wiatr. Kopał i uderzał w nie bez litości. Mgła też zdawała się mu pomagać, kryjąc jego niecne poczynania. "Umiejętnie zresztą".
    - Charlie!
    "Charlie to skrót od twojego imienia, rusz się kołku! To, że nie przywykłaś do mówienia do ludzi, nie znaczy, że właściciel tego głosu zechce to uwzględnić! No rusz się wreszcie!"- głosy bywały naprawdę bezlitosne.
    W zwolnionym tempie wykonałam obrót o 180 stopni. Jakiś nieznany mi chłopak wyciągnął ręce w moją stronę. Podeszłam do niego niepewnie.
    "Ofiaro losu! Ludzie się przytulają. To, że ten śmiałek chce dotknąć Królowej Śniegu jest bardzo odważne, dlatego nie zachowuj się jak słup i przytul się do niego".
    Przełknęłam ślinę. Stanęłam metr przed nieznajomym. 
    - Cze... Wit t aj Wright- wydukałam. To musiał być on.

    sobota, 11 stycznia 2014

    Pomagajmy!

    "Jeśli ktoś prosi nas o pomoc, to znaczy że jesteśmy jeszcze coś warci"
    ~Paulo Coelho

    Do napisania tego posta natchnęła mnie Zuzia [tak ty :*] przysyłając mi niewinną wiadomość o jutrzejszej akcji- 22 finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

    W mojej szkole jest to akcja bardzo podkreślona. Praktycznie wszyscy uczniowie biorą w niej udział. Kilka tygodni temu wolontariusze (w tym ja) mieli zrobione zdjęcia do identyfikatorów. Dostaliśmy plakietki we wtorek, jutro przychodzimy jeszcze do gimnazjum po puszki i serduszka, a następnie ruszamy zbierać :)
    Na co w tym roku przekazujemy pieniądze?
    Na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów.
    Zbieramy więc dla tych malutkich i dla tych trochę starszych. 
    Zachęcam więc wszystkich do wrzucania pieniędzy do puszek. Wolontariuszy na pewno nie zabraknie- w każdym mieście na pewno zobaczycie ludzi Owsiaka :).
    Jeśli możemy zrobić coś dla innych przy naprawdę niewielkim wkładzie, dlaczego tego nie uczynić? Musimy pamiętać, że za kilkanaście, kilkadziesiąt lat my też będziemy takiej czy innej pomocy potrzebowali. Oczywiście jest wiele akcji, w które można się angażować. Zbierajmy nakrętki, przybory szkolne, koce dla piesków, karmę dla kotów, wodę dla powodzian. Whatever. Nie zamykajmy się na ludzi, wyciągajmy ręce! A i jeszcze jedno- to nie prawda, że wolontariusze nic nie dostają. Dostają! To wyjątkowe ciepło w sercu, które nie ma ceny. Ma za to wielką wartość. Daje uśmiech. Uśmiech na naszych twarzach i twarzach ludzi. Nie mówmy więc ogólnikowo, że świat jest zły, a młodzież zepsuta. Wyjdźmy z domu, wrzućmy tą przykładową złotówkę i uczyńmy nasz świat lepszym.
    Amen


    "Nig­dy nie jes­teśmy tak bied­ni, aby nie stać nas było na udziele­nie po­mocy bliźniemu" 

    czwartek, 9 stycznia 2014

    Czym jest strach?

    Odpowiadanie na jedno z pytań przy LBA natchnęło mnie do napisania tego posta. Czym tak właściwie jest strach? Dlaczego się boimy? Czy da się go tak po prostu przezwyciężyć? Nie zamierzam pisać tutaj naukowego artykułu. Chcę tylko uporządkować pewne fakty.

    1. Czym jest strach?
    To napięcie wewnętrzne. Boimy się, nie możemy racjonalnie myśleć. Jedyne co zaprząta nasz umysł, to przerażenie i świadomość, że nie czujemy się komfortowo. Chcemy jak najszybciej zakończyć zaistniałą sytuację. 
    2. Dlaczego się boimy?
    Jest to naturalna reakcja organizmu. Już w genach mamy wpojone, aby trzymać się z daleka od niebezpieczeństwa. Zaraz, zaraz... To w jaki sposób ludzie uprawiają sporty ekstremalne, skaczą, nurkują? No właśnie, pokonują ten strach! Sposób jest bardzo bezpośredni. Aby pozbyć się strachu musisz stanąć mu twarzą w twarz.
    Inaczej przegrasz.

    Prawda o strachu- boimy się następstw.



    Motywujące, z 1000 lat po Ziemii

    A co wy uważacie o strachu? Jak sobie z nim radzicie? Piszcie!

    wtorek, 7 stycznia 2014

    Nowy blog!

    Zapraszam na mojego nowego bloga dotyczącego książek. Będzie się składał z ich recenzji i moich rekomendacji.
    link -> http://forever-together-stories.blogspot.com/
    Oczywiście live-simpliest będzie istniał nadal!

    poniedziałek, 6 stycznia 2014

    Dziewczynka z mroku- cz. 5

    Lisa
    Charlotte zeszła do mojego pokoju po siedmiu minutach. Mokre, czarne włosy spięła dużym klipsem przy czubku głowy. Ubrana była w czystą piżamę- tę beżową w białe grochy o koronkowych wykończeniach. Cała pachniała owocowym balsamem.
    - Proszę- wskazałam jej ręką gorący napój i ciasteczka. Dziewczyna usiadła elegancko i wziąwszy do ręki pierwszą kokosankę zamoczyła ją w kakao.
    - Musisz jeść bardziej jak Charlotte...- zauważyłam delikatnie.
    - Charlotte tak właśnie je- odparła sucho. Uchwyciłam jej spojrzenie.
    - Wiesz o kogo chodzi- pogłaskałam ją ręką po policzku.
    - Nie wiem jak ona je!- oburzyła się dziewczyna opierając się mocniej na krześle.
    - To zaufaj moim spostrzeżeniom. Przynajmniej przez pierwsze dwa tygodnie. Później możesz już jeść schludnie, ubierać się w spódnice i mieć niepoobijane kolana. Na razie jednak nie.
    Charlotte nieznacznie pokiwała głową, a chwilę później z ciastka sypało się już więcej okruchów. Uśmiechnęłam się nieznacznie.
    - Odgrodziłaś sypialnię i gabinet kotarami- rzuciła.- Mądre posunięcie.
    - Właśnie o tym chciałam z tobą pomówić- spojrzałam na nią poważnie.
    - O kotarach, Liso? Czyżby choinkowa zieleń nie przypadła ci do gustu? Zastanawiałaś się nad innym formatem?...
    - Charlotte- przytrzymałam jej rękę.- Nie udawaj głupiej. Nie wychodzi ci to najlepiej.
    - To ty chcesz rozmawiać o kotarach- wzruszyła ramionami i założyła rękę na rękę. Wpatrywała się chwilę we mnie, lecz gdy zobaczyła moje rozbiegane, smutne oczy, ustąpiła.- Mów- poprosiła przepraszającym tonem.
    - Wczoraj przyszła do mnie pewna kobieta. Raczej starsza. Ona... Ona chciała cię... Was adoptować.
    Dziewczyna nie poruszyła się. Dokończyła pić ciepły napój  i spytała lodowatym tonem:
    - Co w tym dziwnego?
    - Niby nic, tylko...
    - Tylko?
    - Ona miała taki błysk w oku. Jej bardzo zależało. Przeżywała głęboki ból.
    - Liso, nie dopowiadaj faktów. Powiedziała ci to?
    - Nie. Muszę przytoczyć ci cytat z "Małego Księcia"- " Najważniejsze jest dla oczu niewidoczne. Dobrze widzi się tylko sercem".
    Charlotte wstała z oburzonym wyrazem twarzy.
    - Liso! Kotary- " Mały Książę"- cytaty... Ułóż z tego całość. Nie odbiegaj od tematu. Mam potrzebę przespaniu przynajmniej pięciu godzin. Zamierzam iść jutro do szkoły.
    - Dobrze, opowiem. Tylko mi nie przerywaj- odburknęłam.
    Charlotte wzruszyła ramionami, a chwilę później oparła ręce na stole i położyła na nich głowę.
    - Starsza kobieta przyszła do mnie. Chciała wa.. ciebie adoptować- zaczęłam. Zobaczyłam, że dziewczyna otwieraj już usta z chęcią wypowiedzenia komentarza, lecz utemperowałam ją jednym, krótkim spojrzeniem.
    - Bardzo zależało jej na adopcji. Ona chyba wiedziała... Przynajmniej zdawała się wiedzieć. Tylko skąd?- ostatnie zdanie wymruczałam do siebie.
    - Co zrobiłaś?- spytała lodowatym tonem.
    Westchnęłam. Odczekałam chwilę nim odpowiedziałam.
    - Krzyknęłam na nią. Powiedziałam, że was... To znaczy ciebie nie oddam.
    - A ona?- Charlotte już nawet na mnie nie patrzyła.
    - Wybiegła z płaczem.
    - Pięknie. Genialnie wręcz...- mamrotała dziewczyna.- Chcesz jeszcze o czymś pomówić?
    Wiedziałam, że lodowaty ton i pozorna obojętność były tylko maską, którą przyjmowała dziewczyna, gdy kłębiła w głowie zbyt wiele myśli.
    - Idź spać- poprosiłam. Dziewczyna wstała. Wyglądała jak upiór. Gdy zbliżyła się do drzwi zawołałam ją jeszcze. Odwróciła się z nieobecnym wyrazem twarzy.
    - Charlotte zostawiła ci list.
    - To naprawdę głupio brzmi, Liso.
    - Majowa? Tak lepiej?
     Pokiwała smętnie głową, rzucając mi jeszcze pozorny uśmiech.
    - Dobranoc.
    - Mhm- odparła i wyszła bezszelestnie.
    Zdałam sobie sprawę, że ta biedna osóbka o charakterze analityka śledczego nigdy nie zazna prawdziwego spokoju.
    Co gorsza nie tylko ona...

    sobota, 4 stycznia 2014

    Nominacja do LBA :)

    Chciałam pochwalic się informacją... Zostałam nominowana do LBA- Liebster Blog Award. Co to takiego?

    „Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.


    Pytania do mnie:

    1. Jak planujesz spędzic Sylwestra?

    Sylwester już minął, spędziłam go we włoskim hoteliku na kolacji... Ale taki wymarzony to książeczka + szampan dla dzieci/ pijama party z kumpelami.

    2.Kto jest twoim autorytetem?
    Moi rodzice, chociaż nie mam odwagi im tego powiedzieć...

    3. Jakie masz hobby?
    Robię zdjęcia, szczególnie lubię makro. Uprawiam też sporty wodne, no i oczywiście piszę :)

    4. Jaki byłby najprzyjemniejszy dzień w twoim życiu?
    Moja słodka tajemnica :)

    5. Czy masz rodzeństwo?
    Tak, brata.

    6. Dlaczego zdecydowałaś się być blogerką?
    Pisanie wierszy pomogło mi radzić sobie z emocjami. Oprócz tego pomyślałam, że poprzez dzielenie się z innymi tym co tworzę prace będą wszechstronnie ocenione.

    7. Czy twoje święta były udane?
    Niby tak... Bez śniegu to nie to samo :(

    8. Jakie cechy ma idealny przyjaciel?
    Jest szczery, nie ściemnia. Otwarty, nie zataja. Ma też trochę dystansu do siebie i poczucie humoru.

    9. Czy wierzysz w przyjaźń damsko- męską?
    Tak, sama wplątałam się w jedną. Uważam, że przyjaciel mniej się obraża, znajomość jest ciekawa, można podpatrzyć jak myśli chłopak, dostajesz inny punkt widzenia. Mówią, że przynajmniej jedna osoba musi byc zakochana w tej drugiej. Czy w to wierzę?...

    10. Czy masz jakieś lęki?
    Tak. Koszmarną klaustrofobię. Nie wsiadam do wind. Boję się latania samolotem.

    11. Jakie jest twoje życiowe marzenie?
    W chwili, gdy będę stara i pomarszczona spojrzeć wstecz i powiedzieć "Kurczę, żyłam tak jak chciałam. Szczęśliwie"

    Kogo nominuję ja?
    krainaeventy.blogspot.com
    primus-gotuje.blogspot.com

    chronicle-of-free-land.blogspot.com
    www.panitruskaffeczka.blogspot.com
    nierealniie.blogspot.com
    opinie-telefonow.blogspot.com
    your-style-your-taste.blogspot.com
    sfora-psiego-glosu.blogspot.com
    moodowa.blogspot.com
    your-style-your-taste.blogspot.com

    Pytania do Was (nominowanych):

    1. Najlepszy dzień w życiu (opis)
    2. Jaka jest twoja ulubiona pora roku?
    3. Czy wierzysz w przyjaźń damsko- męską?
    4. Co uważasz o własnym stylu?
    5. Jak ma na imię ktoś kogo kochasz?
    6. Czego najbardziej na świecie nie lubisz?
    7. Jaki jest twój ulubiony dzień tygodnia?
    8. Jakiej cechy w sobie nie lubisz?
    9. Dlaczego prowadzisz bloga?
    10. Co jest w życiu najważniejsze?
    11. Najgorsze zachowania człowieka











    Witam w nowym roku! "Lekcja organizacyjna"

    Dość dawno nie dodawałam nowych postów, co spowodowane było marnym (a właściwie żadnym) dostępem do internetu. Zaczynamy więc z malutkim opóźnieniem, ale za to z pełną parą.

    1. Postanowienia noworoczne
    Jak zwykle mam w głowie pewien zarys- co powinnam, co bym chciała, ale jednak postanawiam niczego nie zakładać. Chcę po prosu działać!



    To moje jedyne postanowienie :)

    2. Zmieniamy piosenki! Święta, święta i po także dawajcie swoje propozycje w komentarzach
    3. Zrobię ankietę na temat moich opowiadań- którą serię teraz kontynuować.

    Post krótki i stricte organizacyjny, ale pomoże mi się ułożyć ;)