- James, spokojnie. Nie wybuchaj- spojrzała na niego staruszka.
- Czy może pani nam to wyjaśnić?- zapytałam beznamiętnie.
- Tak. Tylko musielibyście być cicho. To z góry znaczy nie odzywać się- wycedziła.
- Świat został stworzony na określonych zasadach. Nie dałby rady funkcjonować za pomocą jednego, osobnego czynnika. Podzielono zatem ośrodek sterowania światem na dwie części- Słońce i Księżyc.
- To tylko obiekty na niebie!- wybuchnął Wright.
- Dobrze was kręcą, oj dobrze- uśmiechnęła się gorzko.- To nieprawda. Słońce daje ludziom energię. Dzień sprzyja działaniu. Nadaje ludzkim pomysłom właściwy tor. Księżyc przychodzi w nocy. Z jednej strony tworzy i zabiera sny, a z drugiej pozwala działać emocjom, ułomnościom. Noc obnaża ludzkie serca. Dlaczego niby nie możemy spać? Nawet serca nieczułych osób potrzebują czasem porządku.
- Czyli mamy dwa czynniki- Słońce- rozum i Księżyc- Serce. Brzmi jak epoki dionizyjskie i apollińskie- zauważyłam, rysując równocześnie tabelkę w notesie.
- Dokładnie- wskazała palcem staruszka, chcąc pokazać, że dobrze mówię.
- Nic nie rozumiem!- wściekał się Wright.- Nie chcę bajek o Słońcu, Księżycu, działaniu... Potrzebuję wiedzieć dlaczego żyję tylko przez pół roku!
Zamarłam. Więc on też?...
- Wyjdź. Nie mogę podać ci wyniku, jeśli nie rozumiesz obliczeń.- oznajmiła panna Jane lodowatym tonem.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Wright nie wyszedł. Został.
- Są również cztery żywioły. Energia, śmierć, zło i dobro. Niczym żywioły, o których kłamano wam w szkole uzupełniają się, potrzebują, ale równiaż niszczą.
- Dlaczego mam siostrę o moim imieniu, danych i wyglądzie pojawiającą się cyklicznie, od 15 maja do 15 listopada? Dlaczego on?...
- Teraz robimy pętelkę- skrzyżowała palce staruszka. - Słońce i Księżyc potrzebują energii. Ludzkich dusz. Nie mogą być jednak przypadkowe. Jedna łączy cechy życia i śmierci, druga dobra i zła. Muszą mieć również kontakt z normalnym światem. Dlatego dusze rozszczepiane są na pół. Z początku obydwie części niczym się nie różnią. Później stają się zupełnie inne. Teraz, po szesnastu latach nie macie praktycznie nic wspólnego z drugą połową. Żywioły rozdzielają się, z każdą wiosną będzie tylko gorzej. Dlatego musicie podjąć Decyzję.
- Czyli?- zapytał Wright. Cała niedorzeczność sytuacji go przytłoczyła. Leżał teraz z głową skuloną w ramionach.
- Musicie wybrać która cząstka waszej duszy już nigdy nie powróci. Zdecydujcie kto odda duszę.
- Nie rozumiem- zdumiał się chłopak.
- Od początku. Dwa ośrodki sterowania. Dwie dusze, przedzielone na pół, przez pół roku każda z nich kontroluje ludzi, tak?- popatrzyłam na kobietę. Pokiwała głową na znak, że mam rację.- I w końcu Decyzja. Moment, w którym jedna cząstka pozostanie na ziemii, a druga pogrąży się w bezczasie, poczuciu nicości, braku uczuć.
Duchowo umrze.
Jedna część umrze duchowo na zawsze.
- Kiedy musimy zdecydować?- zapytał Wright.
- Miesiąc. Macie miesiąc.
Coż za tragiczne i zaskakująconiezaskakujące wyjaśnienie!
OdpowiedzUsuń