Strony

czwartek, 27 marca 2014

A.H.B- Widmo porywacza (4)

Poniedziałek w szkole okazał się koszmarny. Nic nie rozchodzi się bowiem tak szybko jak plotki. Nie prostowałem ich nawet, przenikałem tylko niewidzialnie po korytarzach z dala od zbyt ciekawskich ludzkich spojrzeń i niedyskretnych szeptów. Nigdzie nie spotkałem jednak tej dziewczyny.
Nie myślicie sobie, żebym jej szukał, tym może zajmować się co najwyżej nasz znajomy dwumetrowy kolega.
Ja dzisiaj chciałem tylko przeżyć. 
W końcu nadeszła pora zajęć z historii sztuki. Stanąłem przy drzwiach czekając na nią. W końcu zorientowałem się, że już wszyscy przyszli.
Tylko dlaczego jej nie ma w szkole?
Tryumfatorka.
Ograła Hosta Barey'a.
Kpiący uśmieszek. Zielone oczy.
Stalowe oczy.
Przeczesałem wzrokiem salę. Obydwie klasy siedziały przy prostokątnych stołach różnej wielkości.
Waligóry też nie było.
Co się z nimi dzieje?
Wtedy moja duma zakazała rozmyślania raz na zawsze o dziewczynie w za luźnej sukience. 
***
Koniec kwietnia. 
Od pamiętnego meczu minął miesiąc. Wszyscy już zapomnieli o dziewczynie, która po ograniu Barey'a nie pojawiła się ani razu w szkole.
Szedłem na zakupy. Matka wypisała mi produkty na kartce, wziąłem siatki i poszedłem na targi. 
Targi, jak wiecie rozstawiane są co weekend na placyku. Skupiają w sobie całą biedną i nędzną społeczność Jacksonville. Trzeba uważać na Cyganów, którzy przybywają do miasta z handlarzami z okolicznych wsi i wracają o wiele bogatsi niż przed przyjazdem.
Nie brakuje tu też wychudłych okolicznych dzieci. Zbierają do swoich koszyczków, a jeden Bóg raczy wiedzieć na co wydają później te pieniądze.
Zapoznałem Was już z przyjezdnym społeczeństwem Jacksonville. 
Zrobiłem to w jednym celu.
Pytanie- Czy pisałem coś o tajemniczych postaciach w płaszczach z kapturem?
Nie... Miałem rację. 
Pora więc jedną z takowych pośledzić.
Tak dla przyjemności.
***
Ulice przy targu wyglądają zwyczajnie. To znaczy jednorodzinne domki ustawiane w nierównych rządkach. Jedna jedyna ulica prowadziła nad rzekę. Była na pograniczu (w sensie rzeka) lasu i miasta. Szara i straszna odstraszała przechodniów. Dlatego zaintrygowała mnie postać w czarnym, bezkształtnym płaszczu.Udawał się właśnie tam. Oczywiście, że uczono mnie o porywaczach w czarnych, za dużych płaszczach.
Może właśnie dlatego za nim poszedłem.
Zaczęło kropić. Jedna kropla, druga.
- Myślisz, że cię nie widzę, idioto?!
Porywacz nie był porywaczem.
To była ta dziewczyna.

1 komentarz:

  1. Plusy
    + Cyganie!
    + zaskakujący motyw o dziewczynie w płaszczu
    + targ <3
    + upokorzenie Hosta(sorry, zasłużył)
    + rzeka (porywacze topią dzieci, tralalallala....)
    + WALIGÓRA!!! Najlepsze "imię" pod słońcem
    Pa!
    PS Skończyłam piec ten nieszczęsny sernik

    OdpowiedzUsuń