Lydia nie przyjaźniła się z dziewczynami. Te drażniły ją i uważała te przyjaźnie za zbyt pracochłonne. Chłopcy nie byli tak drażliwi, a co najważniejsze nie piszczeli, nie musieli przytulać się na powitanie i pożegnanie oraz nie robili zbędnych przedstawień.
Lydia Benefit miała prosto ułożone cele, proporcje i wartości. Koledzy uważali ją za równą sobie, a jednocześnie bardzo liczyli się z jej zdaniem w wielu kwestiach.
Jedyny jej minus polegał na tym, że nie dało się w niej zakochać. W tym przypadku rozstawiała barierę nie do pokonania, chcąc odgrodzić się od miłości.
Bardzo dobrze na tym wychodziła.
Lydia Benefit była ładna. Krótko ostrzyżone kasztanowe włosy układały się w grube pukle. Oczy- małe, zielone zdawały się świecić swoim własnym blaskiem. Wielkość nie była problemem, ponieważ długie rzęsy dostatecznie je podkreślały.Miała mały nos, pokryty w lecie ciemnymi piegami. Jej usta były małe lecz mocno różowe. Była niska, ale jednocześnie silna i dobrze zbudowana.
Sprzyjało to znikaniu.
Jest prawdą powszechnie znaną, że warkocze z niewiadomych przyczyn pociągają chłopców, a właściwie sprzyjają ich pociąganiu. Dlatego ku udręce matki (tak ładnie byś wyglądała!) Lydia brała nożyk i prosiła kumpli o ścięcie włosów, co robili z niechęcią i żalem. Rodziców nie martwiło to zbytnio, ponieważ trzy z piątki córek były już wydane, a nadzieje związane z weselami spełnione. Najmłodsza latorośl mogła więc na razie ku własnej uciesze nie przejmować się takimi bzdurami jak zamążpójście.
Była niepokorna i nieposłuszna, typ dziecka z blaskiem w oku. Potrafiła być też jednak melancholijna. Każdy, kto widział zamyśloną Lydię na drzewie, płotku lub z głową rozkosznie o coś opartą był już przekonany, że wie jak wygląda piękno w czystej postaci.
Wiemy zatem, że Lydia była ładna, nieposłuszna i z lekka szalona. Miała też ustaloną pozycję w kręgu swoich przyjaciół.
Wszystko runęło jednak, gdy do Cheese Cottage przyjechała miastowa blondynka o złotych lokach i anielskiej buźce.
Ku zdumieniu Lydii, nie mogła dziewczyny zniknąć.
Jest prawdą powszechnie znaną, że warkocze z niewiadomych przyczyn pociągają chłopców, a właściwie sprzyjają ich pociąganiu. Dlatego ku udręce matki (tak ładnie byś wyglądała!) Lydia brała nożyk i prosiła kumpli o ścięcie włosów, co robili z niechęcią i żalem. Rodziców nie martwiło to zbytnio, ponieważ trzy z piątki córek były już wydane, a nadzieje związane z weselami spełnione. Najmłodsza latorośl mogła więc na razie ku własnej uciesze nie przejmować się takimi bzdurami jak zamążpójście.
Była niepokorna i nieposłuszna, typ dziecka z blaskiem w oku. Potrafiła być też jednak melancholijna. Każdy, kto widział zamyśloną Lydię na drzewie, płotku lub z głową rozkosznie o coś opartą był już przekonany, że wie jak wygląda piękno w czystej postaci.
Wiemy zatem, że Lydia była ładna, nieposłuszna i z lekka szalona. Miała też ustaloną pozycję w kręgu swoich przyjaciół.
Wszystko runęło jednak, gdy do Cheese Cottage przyjechała miastowa blondynka o złotych lokach i anielskiej buźce.
Ku zdumieniu Lydii, nie mogła dziewczyny zniknąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz